Recenzja książki Błękitny umysł, Klaudia Pingot – 5 zarzutów
Rozwój osobisty to temat kontrowersyjny. Ile kołczów, tyle sposobów – sama mam do większości z nich negatywny stosunek. Błękitny umysł to książka, która miała być „przełomem”, bo kilku osobom, które znam „zmieniła życie i postrzeganie świata”. Czy warto ją czytać? Jeżeli lubisz konkrety – nie. Jeżeli potrzebujesz dodatkowego bodźca – tak.
Błękitny umysł – spis treści
Przedmowa
Instrukcja
Błękitny umysł – spersonalizowany poradnik
Część 1. Poznaj nieznane
01. Homo cogitus
02. Jestem Kozą
03. Podłącz się
04. Siła intuicji – przewidzieć przyszłość
05. Moc intencji warta więcej niż tysiąc celów
05. Dar NIEkompetencji
Część 2. Działaj na opak
07. Life hacking. Na skróty do sukcesu
08. Praca marzeń
09. Pieniądze
10. Sól i tequila
Część 3. Myśl na odwrót
11. 9 paradoksów
12. Stan umysłu
13. Błękitne H!STORIE
14. Tajemnica wu-wei. Niech gwiazdy biegną w Twoją stronę
15. Hokus-focus
16. Magiczne myślenie versus samospełniająca się przepowiednia
Twoja przyszłość i testament ekscentrycznej madame Marion Gabin
Perspektywy. Trzy pytania do:
1. Roman Polko – generała, komandosa, dwukrotnego dowódcy GROM
2. Agnieszki Koplin – Dyrektorki Działu Personalnego Volkswagen Group Polska
3. Dariusza Piotrowskiego – Dyrektora Generalnego Dell Technologies Polska
4. Andrzeja Tucholskiego – psychologa biznesu, stratega i twórcy internetowego
5. Mateusza Jasińskiego – twórcy takich marek jak TrenerBiegania.pl czy Kulturaruchu.pl, autora książki „Żyj Bardziej”
6. Joanny Janowicz – eksperta komunikacji interpersonalnej, filozofa szczęścia, trenera rozwoju, autorki książki #BYĆ SOBĄ
Bibliografia
Błękitny umysł – recenzja
Liczyłam na to, że ta książka rzeczywiście sporo wniesie do mojego postrzegania świata, a po jej lekturze będę miała o czym myśleć przez najbliższe tygodnie. Niestety, kompletnie się zawiodłam. Brakuje mi w niej wiele elementów – od tych dotyczących samej formy, po treść. Zacznijmy jednak od początku, czyli jak dowiedziałam się o istnieniu tej książki.
Wszystko zaczęło się od jednego z odcinków Experta w Bentleyu, w którym usłyszałam (bodajże od prowadzącego), że jest to książka, która zmieniła jego życie. Zaufałam, bo cóż mogłam stracić? Książki nie kupowałam, lecz pożyczyłam od znajomego, który był nią zachwycony. Licząc na podobne wrażenia, zaczęłam czytać. Pierwsze dziesięć stron, dwadzieścia, pięćdziesiąt… tak do setki. Fakt, czytało się szybko, ale nie było to tym, czego oczekiwałam. Zamiast inspirującej lektury spotkałam się (jak mi się zdaje) z coachingowym językiem, który nie różni się znacznie od innych. Po setnej stronie pojawił się niewielki przełom, niestety na krótko. Później znów ta sama pogaducha… Zarzutów (problemów, wątpliwości) mam kilka.
Pierwszym zarzutem jest to, co irytowało (tak, dokładnie to słowo najlepiej oddaje moje odczucia przy czytaniu) mnie najbardziej to kwiecisty, przesadnie ozdobny język. Niektóre zdania były tak skonstruowane, że ciężko było wyłapać ich sens. Niepotrzebne ozdobniki, metafory i inne zabiegi stylistyczne bardzo utrudniały mi płynne czytanie, bez gubienia wątku. Momentami miałam wrażenie, że autorka dostała od wydawnictwa instrukcje ile znaków ma mieć poszczególny rozdział i kurczowo się tego trzymała. Gdyby usunąć to wszystko sens książki zamknąłby się w 1/4 jej objętości.
Drugi zarzut to forma. Autorka zaznacza na początku, że książka ta ma być dla Czytelnika czymś osobistym, jak pamiętnik. Jednak kompletnie to do mnie nie przemawia. Odpowiedzi przez nią sugerowane są banalne i raczej nie zachęcają do zastanowienia się, czy ma ona rację. Same „Lekcje” na końcu rozdziałów są dość oczywiste i również niewiele wnoszą.
Zarzut trzeci dotyczy samego tytułu: błękitny umysł. Co to jest? Pada w zasadzie jedna krótka definicja, a później co jakiś czas pojawia się to sformułowanie, jednak próżno szukać tam głębszej jego analizy. Brakuje mi pełnego rozdziału poświęconego definicji, założeniom i sposobom wdrażania tego stanu. Rozdziału z konkretną, przejrzyście zaprezentowaną wiedzą. Zamiast tego jest ciągłe opowiadanie historii kwiecistym, męczącym językiem.
Zarzut czwarty odnosi się do braku krytycznego spojrzenia na swoje teorie. Ok, rozumiem, każdy ma jakiś sposób na życie, ale kwestionowanie go pozwala się rozwijać. Książka to takie luźne opowieści, w których brak krzty krytycyzmu.
Zarzut piąty: kompletnie niezrozumiały spis treści. Czy to ma znaczenie? Jak najbardziej. Często wracam do niektórych rozdziałów książek, gdy zawierają coś wartościowego. W książce Błękitny umysł rozdziały są nazwane tak, że trudno mi przypomnieć sobie ich zawartość. Książkę skończyłam czytać półtora do dwóch tygodni temu – nie pamiętaj z niej niemal nic. Tytuły rozdziałów nie ułatwiają mi zadania, jakim jest napisanie tej recenzji.
Podsumowanie
Nie polecam Ci książki, jeżeli szukasz konkretnych wskazówek popartych badaniami i podanych w prosty przystępny sposób. Polecam Ci ją, gdy potrzebujesz jakieś bodźca, aby pewne zmiany wprowadzić. Niestety dla mnie książka ta zmieniła niewiele.
Plusy:
+ poruszanie ważnych społecznie tematów,
+ bibliografia.
Minusy:
– przegadana treść,
– momentami zbyt kwiecisty język,
– niespójności w treści,
– brak (?) krytycznego podejścia do swoich teorii,
– przekombinowana forma,
– niezrozumiały spis treści,
– coachingowy charakter.