Recenzja książki Narratologia Pawła Tkaczyka
Opowiadanie historii zawsze kojarzyło mi się przede wszystkim ze standardową formą powieści lub opowiadania. No cóż, w wielu kwestiach taka ze mnie „konserwa”, więc i tu zbytnio mnie to nie zaskoczyło. Tymczasem Narratologia postawiła moje podejście pod ścianą. Pewnie to i lepiej, przecież czasem ruszyć się trzeba. Czy warto ją przeczytać? Tak. Czy każdy może stać się mistrzem storytellingu? Nie.
Narratologia – spis treści
Wstęp Trzeci rodzaj rozmowy – opowieść
01 Koniec świata
02 Potwory i ludzie
03 Czym są emocje?
04 Zacznij od… stereotypu
05 Waluta społeczna
06 Za co zwolnisz… klienta?
07 Iskra opowieści
08 Napęd
09 Pewnego dnia…
10 Jedna baba drugiej babie
11 Ramki i klej
12 Zanim Czerwony Kapturek dostała imię
13 Pętla i nieuniknione – emocje w opowieści
14 Perypetie i anagnorisis
15 Arystoteles
16 Inny świat
17 Schemat bajki i wędrówki po schematach
18 Przemiana
19 Szablony, czyli dlaczego kura przeszła przez ulicę?
20 Etos. Zaginione arcydzieła
21 Patos. Emocje i słowa
22 Logos. Rdzeń opowieści
23 Sprzedam alfę romeo, czyli o wartości snobizmu
24 Medium. Relacja z odbiorcą
25 Ojciec Mateusz i formaty opowieści
26 Puste słowa
27 Klątwa wiedzy, czyli co wiesz o narzędziach chirurgicznych
28 Proces
29 Opowieść o dwóch krzywych
Zarzuty – kontra dla treści
Autor prezentuje w książce pogląd, zgodnie z którym każdy może zostać storytellerem. Cóż, według mnie nie każdy, a przynajmniej nie każdy powinien być tak tytułowany. Tak, nazwa zawodu ma znaczenie. I, mimo że doskonalenie umiejętności opowiadania historii to w głównej mierze nauka samodzielna, to jest różnica między tym, kto opowiedział historię raz, a kimś, kto robi to na co dzień. To cienka linia, dla mnie bardziej intuicyjna. Tak jak w przypadku tytułowania artystą kogoś, kto namalował jeden obraz lub namalował kilka, ale słabych i bez polotu. No nie.
Podejrzewam jednak, że autorowi nie chodziło o rozmycie granicy i nadanie każdemu, kto coś napisał miana storytellera. Jednak to chyba kłuło mnie w oczy najbardziej. Mniejsza z tym, wartościowych treści jest w tej książce wiele.
Strzał w dziesiątkę! – to uważam za cenne
Rozdział 04 Zacznij o stereotypu
Przyzwyczaiłam się już chyba do stereotypowego traktowania różnych środowisk. Czasem stereotypu ułatwiają porządkowanie sobie świata. Wiele jednak się nasłuchałam, że stereotypy są złe, bo krzywdzą, są nieprawdziwe i nie ocenia się książki po okładce. Cóż, ocenia się bardziej, niż myślimy. Stereotypy zgodnie z treścią tego rozdziału mogą bardzo pomóc w budowaniu dobrej opowieści. Ułatwiają ją i umożliwiają szybkie podsunięcie konkretnych informacji, zapisanych właśnie w stereotypie.
Rozdział 05 Waluta społeczna
Viral – tego życzyłby sobie każdy twórca opowieści. Coś, co rozprzestrzenia się właściwie samo, wystarczy do tego wstrzelić się w pewne miejsce złożone z czegoś, co nazywa się walutą społeczną. Jak to zrobić? Przeczytaj Narratologię 😉
Rozdział 11 Ramki i klej
Zdarzało mi się czytać powieści, w której coś wyraźnie się „nie kleiło”. Dzięki Narratologii już wiem, że był to właśnie… brak kleju między scenami. Niby to tylko pojęcie, ale to, co możemy nazwać, wydaje się mniej groźne i łatwiej uniknąć popełnienia tego błędu w swojej opowieści.
Rozdział 18 Przemiana
Ponieważ jestem w trakcie pisania kolejnego opowiadania, rozdział ten dał mi trochę do myślenia. Niby każdy wie, że dobra opowieść czy to w filmie, czy w książce musi doprowadzać do zmiany, to jednak warto zwrócić uwagę na jakość tej przemiany.
Rozdział 25 Ojciec Mateusz i formaty opowieści
Rozdział ten dobitnie pokazał mi, jak wiele błędów da się popełnić, mając nawet dobrą opowieść, ale pokazując ją w niewłaściwy sposób. Przemyślę to.
Rozdział 27 Klątwa wiedzy, czyli co wiesz o narzędziach chirurgicznych
Tak, o tym trzeba pamiętać. Im więcej wiesz, tym lepiej, ale ta wiedza niekoniecznie musi być powszechna na tyle, by zrozumiał Cię odbiorca Twojej opowieści. Jako pszczelarz znam kilka fajnych pojęć (ramka pracy, krata odgrodowa, barć, pierwak itd.), ale mogę być one niezrozumiałe dla przeciętnego czytelnika. To samo może dotyczyć metafor używanych w środowisku związanym np. z Twoim zawodem – po prostu trzeba na to uważać.
Narratologia – podsumowanie
To bardzo dobra książka, właściwie poza wspomnianym wyżej zarzutem, nie mam większych zastrzeżeń. Czyta się ją przyjemnie, język jest zrozumiały, a argumenty wydają się trafne. Polecam ją każdemu, kto chciałby zgłębić tajniki opowiadania dobrych historii. Nie mogę się doczekać, kiedy sama wypróbuję podane wskazówki w praktyce!
Plusy:
+ wygodny format,
+ dobrej jakości wydanie,
+ praktyczne wskazówki,
+ przykłady i analizy,
+ wiedza książkowa w luźniejszej formie.
Minusy:
– nie każdy powinien być tytułowany storytellerem 😉
Ocena ogólna: 9/10
4 Replies to “Recenzja książki Narratologia Pawła Tkaczyka”
Chyba rozejrzał tytułowany. Jak porządny copywriter takie ortografy może walić?
Rzeczywiście, mój błąd. Jak widać, każdemu może się zdarzyć 😉
Dzięki wielkie za recenzję 🙂 Odnośnie zarzutu: większość ludzi, których nazywamy artystami i czy wielkimi malarzami popełniła mnóstwo złych dzieł. Błąd poznawczy polega na tym, że oceniamy ich tylko po tych, które dobrze znamy 😉 Pomyśl: ile szkiców Picasso wrzucił do kosza?
Dlatego jestem zwolenniczką określania kogoś mianem artysty dopiero po kilkudziesięciu latach pracy. Chyba patrzę na to bardziej od strony rzemieślniczej – im więcej pracujemy nad daną umiejętnością, tym lepsi się w tym stajemy. Jakieś kryterium weryfikacji powinno być. To jednak nie zmienia faktu, że książka jest bardzo dobra 🙂