Czy copywriter powinien znać się na SEO? #subiektywnie
Świat wyników wyszukiwania i algorytmów wyszukiwarek (przede wszystkim Google) to miejsce, o którym wiedzą wszyscy, lecz tylko nielicznie mają wiedzę, jakimi prawami się rządzi. W teorii. W praktyce 100% pewności nie ma nikt. Algorytmy zmieniają się, a wytyczne podawane przez przedstawicieli Google są lakoniczne i raczej więcej komplikują, niż upraszczają. Jeżeli ktoś mówi, że wie, jak działa Google, prawdopodobnie kłamie.
Co zrobić, gdy Twój zawód korzysta z tego, co zwie się SEO? Czy copywriter powinien znać się na SEO? A może jedynie pisać tak, jak SEOwiec mu zasugeruje? Podejmuję temat z odpowiedzią: TAK, copywriter powinien się znać na SEO.
Nie wiem, nie znam się…
Są zawody wymagające lat doświadczenia i ogromnej wiedzy. Chirurg, który nigdy wcześniej nie miał w ręku skalpela, raczej nie nadaje się do przeprowadzenia żadnej operacji. Są też zawody, w których brak doświadczenia nie niesie aż takiego ryzyka. Można się najwyżej ośmieszyć, ale to jeszcze nie tragedia. Takim zawodem w moim odczuciu jest właśnie copywriter. Nie ma znaczenia, czy ukończyłeś/łaś filozofię, filologię, pedagogikę czy budowę maszyn. Jeżeli potrafisz pisać i masz trochę wyobraźni, możesz zostać copywriterem. Nie potrzeba do tego dyplomów i tysiąca godzin praktyk. Wystarczy, że siądziesz przed klawiaturą i zaczniesz pisać. Lepiej lub gorzej, każdy jakoś zaczynał.
W takiej sytuacji właściwie dopiero poznajesz świat internetu, a SEO może wydawać się czarną magią, od której lepiej trzymać się z daleka. Bo to jakieś linki, bo to słowa kluczowe, anchory, znaczniki i inne straszne słowa. Dostajesz wytyczne od zleceniodawcy: tyle i tyle znaków, słowo kluczowe takie, a zresztą jakoś to będzie.
Siadasz przed komputerem i klepiesz. Stukasz w klawiaturę, mnożąc znaki. I klepaczem możesz pozostać. Jednak w przypływie chęci samokształcenia (co nie jest popularne) sięgasz po lekturę: SEO dla zielonych. Dowiadujesz się, że zleceniodawca popełnił błąd, albo ktoś mu źle doradził. Przeglądasz strony i skanujesz je różnymi narzędziami. Widzisz chaos.
Królicza nora jest głęboka i sprawdzasz jej wszystkie korytarze. Czas jednak wrócić na powierzchnię. Znów siadasz przed komputerem. Zleceniodawca dalej daje zlecenie z wytycznymi, które już wiesz, że nie mają prawa zadziałać. On nie zna się na SEO, Ty już nieco wiesz, a z każdą książką, artykułem i webinarem wiesz coraz więcej.
Zwrócić mu uwagę? Może się wkurzyć i całkowicie zerwać współpracę. Wiesz co? Lepiej chyba w tę stronę, po co robić coś, co wiesz, że się nie sprawdzi?
Już na ziemi – SEO dla copywritera
Trochę poważniej. Uważam, że copywriter, który nie dokształca się w dziedzinie SEO, jest klepaczem tekstów (może być w tym całkiem niezły). Póki jesteś na etacie, gdzie nie wymaga się zbyt wiele, to może się sprawdzić. Po co jednak robić coś, co nie rozwija i staje się jedynie powtarzaniem tego samego?
Co zyskujesz znając się na SEO?:
- większą swobodę w pisaniu – nie musisz sztywno trzymać się reguł podanych przez innych, słowo kluczowe nie zawsze musi być pierwsze w pierwszym akapicie, może być jako drugie ;),
- wiedzę, która pozwala Ci weryfikować swoje działania,
- świadomość tego, że robisz coś lepiej, niż dnia poprzedniego,
- nową umiejętność krytycznego myślenia, gdy przyjdzie Ci analizować swoje działania,
- szerszą perspektywę w pracy nad dobrym tekstem,
- możliwość podsunięcia lepszych rozwiązań podczas współpracy ze zleceniodawcą,
- nikt nie wciśnie Ci kitu, że wie na 100%, że coś zadziała.
Czy copywriter powinien znać się na SEO?
Tak, powinien. Ale nie musi.