Masowa produkcja tekstów na zlecenie – samo dobro! #subiektywnie

Masowa produkcja tekstów na zlecenie – samo dobro! #subiektywnie

Rzemieślnik kojarzy mi się ze specjalistą, który jak mało kto zna się na wykonywanej pracy. Wie, gdzie uciąć, jak przyciąć, zgiąć, naciąć, przywiązać, przykleić, zmontować i wykończyć. No tak, tylko dlaczego kojarzy mi się to właśnie z wykonywaniem fizycznych produktów? Czy rzemieślnik może tworzyć produkty wirtualne? Czy można się obrażać, że ktoś może copywritera nazwać rzemieślnikiem? Nie.

Copywriter – kto to, co to i po co

Skoro czytasz ten tekst, to prawdopodobnie czytasz też i inne. To jest prywatny blog, dlatego bez skrupułów podpisuję się tu własnym nazwiskiem. Na innych stronach, np. poradnikowych, nazwiska autorów nie zawsze są widoczne. Zamiast tego pojawiają się tajemnicze podpisy: redakcja, admin lub inicjały. Czasem, takie teksty pisane są właśnie przez copywriterów. Zapewne są to teksty lepszej jakości, bo lanie wody lubią czytać chyba jedynie ci, którzy z wypiekami szukają w nich błędów. Mimo to, teksty, w których woda wylewa się z każdego zdania, nadal są pożądane. Pomijając ich znaczenie dla SEO, jest na nie popyt.

Pamiętam, jak na początku swojej pracy oddawałam się najlepszemu szkoleniu dla copywriterów, jakie istnieje. A jest nim… klepanie dziesiątek tekstów na ten sam temat. 20 tekstów o hodowli kotów? Nie ma problemu. 30 tekstów o domach pasywnych? Czysta przyjemność! I wreszcie, moje ulubione zlecenie: 50 tekstów o atrakcjach miasta, którego jedynym zabytkiem jest stary kościół, a główną rozrywką w sobotnie wieczory spotkania w barze typu „pijalnia piwa”. Można? Można.

Ok, ale co to ma wspólnego z pracą rzemieślniczą? Otóż tak jak napisałam w pierwszym akapicie, ja również musiałam nauczyć się fachu tak, jak mało kto. Tak, było to klepanie tekstów na zlecenie. Dzięki temu poznałam zasady rządzące się tym światem tekstów. Nauczyłam się „gdzie uciąć, jak przyciąć, zgiąć, naciąć, przywiązać, przykleić, zmontować i wykończyć”. Czy to nie wygląda na pracę rzemieślniczą?

Masowa produkcja tekstów – regularne szkolenia nie tylko dla początkujących

Ktoś może powiedzieć, że też ma to za sobą. Polecam jednak nie mieć tego całkowicie za sobą, ale i przed. Takie regularne pisanie „masówki” naprawdę pomaga dopracowywać copywriterski szlif i utrzymywać artystyczną (?) duszę w ryzach. Artyści zazwyczaj zarabiają źle 😉

Gdzie to sprzedać?

Możesz brać gotowe zlecenia lub samemu wymyślić temat i klepać teksty dzień i noc. Polecam drugie rozwiązanie. Wymyślasz, piszesz i sprzedajesz. Przyjemne z pożytecznym!